
Siedzi. Niby odpoczywa. Scrolluje, popija kawę, dzieci w szkole, zadań brak. A jednak – czuje zmęczenie.
Brzmi znajomo?
To nie lenistwo. To mental overload – przeciążenie umysłowe, które dotyka dziś niemal każdą kobietę. Niewidzialny ciężar odpowiedzialności, planowania, pamiętania, martwienia się, zarządzania i… uśmiechania się przy tym wszystkim.
W Sisu Bliss nazywamy to po imieniu:
„Zmęczona, bo myślę za wszystkich”.
Co to właściwie jest „mental overload”?
Mental overload, znany też jako mental load lub emocjonalny multitasking, to stan, w którym nasz mózg działa non stop, nawet gdy ciało siedzi spokojnie na kanapie.
Brzmi jak coś niewidocznego? Bo właśnie taki jest problem – to przeciążenie nie zostawia śladów w kalendarzu, ale zostawia ślady w psychice i ciele.
Przykład?
– Pamiętasz o rocznicy rodziców.
– Znasz rozmiary butów dziecka.
– Masz listę zakupów w głowie.
– Pamiętasz o lekarzu, prezentach, tabelce w Excelu i tym, żeby kupić chusteczki do przedszkola.
– Do tego słuchasz, wspierasz, doradzasz, przytulasz, odpowiadasz „bez problemu!” i uśmiechasz się.
I wszystko to dzieje się w tle, nawet kiedy nikt tego nie widzi.

Dlaczego to dotyka głównie kobiet?
Bo większość z nas została wychowana w micie „ogarniam wszystko, bo jestem kobietą”.
Bo społeczeństwo przyzwyczaiło się, że to my pamiętamy za wszystkich.
Bo kiedy się buntujemy – słyszymy: „czemu robisz z igły widły?” albo „mogłaś poprosić o pomoc”.
Rozwój osobisty kobiet nie może pomijać tego tematu. Bo żadna afirmacja nie pomoże, jeśli pod spodem tli się wypalenie i ciche „mam dość”.
Jak z tym żyć i nie zwariować?
Nie da się całkowicie wyłączyć mental overloadu – ale można się nauczyć go zauważać i nazywać. A to pierwszy krok do zmiany.
💡 Kilka realnych sposobów na odciążenie głowy:
- Spisuj myśli, zanim Cię zaleją. Dziennik rozwoju osobistego, jak „3,2,1… Bloom!”, może być wentylem.
- Oddawaj kontrolę, nawet jeśli ktoś zrobi „gorzej niż Ty”.
- Ucz się mówić „nie”, nawet jeśli czujesz się winna.
- Wypowiadaj na głos swoje potrzeby, zanim zamienią się w frustrację.
- Nie musisz mieć wszystkiego „ogarniętego”, żeby zasługiwać na odpoczynek.
To nie coaching. To realna troska o siebie.
Czas na inny rodzaj rozwoju
W Sisu Bliss tworzymy przestrzeń, w której rozwój nie polega na dokładaniu sobie zadań. Przeciwnie – zachęcamy do odejmowania. Do zdejmowania z siebie warstw oczekiwań, „muszę”, „powinnam”, „sama to zrobię”.
Bo czasem największy akt odwagi to usiąść i powiedzieć: „mam za dużo. I już nie chcę tego dźwigać sama”.
🧠 Jeśli czujesz, że mental overload to Twój cichy towarzysz – zajrzyj do „3,2,1… Bloom!”
To nie książka o tym, jak być lepszą.
To zaproszenie, by być bliżej siebie – i wreszcie odetchnąć.
Twoje zmęczenie nie jest wyimaginowane.
Jest skutkiem noszenia zbyt wielu spraw naraz.
I nie musisz tego robić już dłużej sama.